poniedziałek, 21 stycznia 2013

Słuchawki

Dzisiaj znowu jestem perfekcyjną panią domu. Odpaliłam odkurzacz, umyłam podłogę, zapakowałam zmywarkę i zamówiłam jedzenie na dowóz. Potem położyłam się na kanapie z słuchawkami na uszach uprzednio zamykając drzwi na zasuwę*, tak by nikt nie proszony nie mógł wejść. Zasnęłam. 

Okazało się, że nie tylko złodzieje nie mogli wejść i ukraść naszego całego dobytku, ale również mój ukochany, któremu udało się wrócić do domu szybciej. 
Prawdopodobnie gdybym nie odwróciła się na drugi bok (dzięki czemu wypadła z mojego ucha słuchawka) nie obudziłoby mnie dzwonienie i walenie do drzwi ukochanego. Prawdopodobnie obudziłaby mnie policja, do której mój miły chciał już dzwonić. 

Był absolutnie zły. Był wściekły. Nie dlatego, że stał na klatce ale dlatego, że się martwił o swoją kobietę. 

Idealnemu facetowi musi bardzo zależeć. 

K.

* Jeżeli zasuwka jest zaciągnięta nie można otworzyć drzwi stojąc na klatce.

wtorek, 15 stycznia 2013

Domowy front.

- Bo widzisz, on naprawdę się zmienił- mówi Maria.- Wcześniej to wrzucał brudne skarpetki pod łóżko, śmieci to by nie wyrzucił choćby miał się o nie zabić w przedpokoju. A teraz to taka zmiana. Przysięgam! Dorasta!
Cieszymy się z postępów naszych wybranków jak dumni rodzice, szczęśliwi, że ich dziecko skorzystało po raz pierwszy z nocnika. Wierzymy w to, że jeżeli po raz setny powtórzymy "nie rób tego.. to nie tak.. dlaczego znowu zrobiłeś to czy tamto?" nasz partner kiedyś posłucha. Trzymamy się dzielnie płochej myśli, że zanim dwusetny raz powiemy mu "podkurzaj" sam na to wpadnie. Irytujemy się przy tym, denerwujemy i wychodzimy z siebie. Bo miało być tak pięknie... Jak gdyby właśnie te śmieci, wyrwane gniazdko, naczynia i cała reszta stanęły nam na drodze do szczęścia. 
A ludzie się przecież nie zmieniają.  
Owszem poprawiają swoje zachowania, niechlujstwa, przywary ale tylko wtedy kiedy tego sami chcą.  Dlatego zastanawiam się, drogie Panie, czy nie jest aby tak, że skoro nasi panowie ostatecznie są mądrzejsi niż małpy, koty, psy czy kakadu doskonale zrozumieli nasze poprzednie prośby?
Czy nie łatwiej będzie zaakceptować nam fakt, że trzeba mu będzie przypomnieć o pozmywaniu tych cholernych naczyń niż tracić nerwy? Bo czy w obliczu apokalipsy będzie to miało jakiekolwiek znaczenie? :-) 

K.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

To (nie) takie proste.


Andrzej powiedział mi, że dla następnej kobiety chce być po prostu fajnym facetem.
- Jaki to jest fajny facet?- zapytałam.
Mój kolega nie zastanawiał się długo. W zasadzie wyglądało to tak, jak gdyby moje pytanie było całkowicie nie na miejscu. Bo przecież odpowiedź była banalnie prosta!
-To taki którego lubią kobiety. I którego traktują jak potencjalnego swojego faceta.
Acha.
Pewnie.
Wszystko nagle stało się jasne.
Zaginione elementy wróciły na swoje miejsce.
Rozwiązała się jedna z najstarszych zagadek ludzkości.
Nagle świat zawirował i wszystko nabrało sensu.

Mogłabym zacząć się dziwić moim koleżankom, że tak w kółko narzekają na niemożliwość trafienia na właściwego faceta. Bo według definicji mojego kolegi, każdy z którym umawiały się był fajny. Bo zazwyczaj byli lubiani (z nielubianymi umawiają się tylko masochistki)  i myślały o nich jak o potencjalnym. Nie mamy już przecież piętnastu lat, żeby chodzić na randki tylko dla frajdy.  :-)
Ale to o czym piszę jest kobiecym sposobem myślenia, dla facetów to wszystko jest takie proste. To my przecież wszystko komplikujemy, udziwniamy i analizujemy na tysiąc sposobów. Bo przecież, jeżeli zapytasz jakąkolwiek pannę o to, by podała cechy idealnego mężczyzny będzie je wymieniać bardzo długo. Tak długo aż jej się nie znudzi.
A nie znudzi się prędko.

Dlatego posilona wiedzą przodków i własnym doświadczeniem postanowiłam założyć bloga. Ku radości innych kobiet i żeby wyjaśnić wszystkim Andrzejom kim według nas jest fajny facet.

K.